Nie jestem wyznawca kablarstwa, zwłaszcza jeżeli chodzi o sieciówki.
Dotychczas używałem kabli sieciowych z najtańszej ofert Furutecha oraz DIY w oparciu o kabel Lap-a i wtyki tego samego Furutecha, bardziej dla świętego spokoju aniżeli z jakiegokolwiek przekonania.
Jakoś czas temu Zydelek wypożyczył mi kabel Zelum AC do przesłuchania w ramach spotkań odsłuchowych w Krakowie.
Nie powiem. Do sprawy podszedłem jak do jeża, no bo co sieciówka może w moim wypadku zmienić?
Okazało się że nie miałem racji.
Wpięcie Zelum do systemu dało o sobie znać od samego początku i efekt był bardzo namacalny.
Przede wszystkim objawiło się to wygładzeniem i uspokojeniem samego przekazu a także zwiększeniem masy samej podstawy basowej. Dźwięk stał się bardziej sprężysty i muskularny.
Dało się odczuć zwiększenie szybkości samego dźwięku i poprawę w dynamice przekazu.
Scena dźwiękowa została lekko przesunięta w głąb i dało się zauważyć lepszą separację poszczególnych muzyków.
Te wszystkie aspekty wpłynęły na to, że sam przekaz dawał większe poczucie realizmu i namacalności słuchanej muzyki.
Trudno mi wskazać negatywne strony używania Zelum poza dwoma kwestiami użytkowymi a mianowicie sporą sztywnością samego kabla oraz jego małą długością, co u mnie spowodowało trochę problemów z manewrowaniem kablem.
Dlatego, jeżeli macie nieco miejsca za sprzętem i gniazdko zasilające jest stosunkowo blisko samego sprzętu, mogę spokojnie ten kabel polecić. Potrafi bowiem pokazać ile nieodkrytego jeszcze potencjału tkwi w użytkowanym obecnie systemie.